Geoblog.pl    rybaki    Podróże    UZBEKISTAN 09.2012    Bukhara dzień drugi.
Zwiń mapę
2012
18
wrz

Bukhara dzień drugi.

 
Uzbekistan
Uzbekistan, Bukhara
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7149 km
 
Drugi dzień w Bukharze zaczynamy od zwiedzania działającego meczetu Bolo-Hauz. Od innych wyróżniają go rzeźbione, drewniane kolumny przed głównym wejściem do środka i bardzo ozdobne sufity. Następnie idziemy w stronę bazaru gdzie robimy małe zakupy mijając po drodze mauzoleum Chashma-Ayub i małe muzeum wody. Znajdują się one na placu z ładnie utrzymaną zielenią.

Dochodzimy do jednego z bardziej ciekawych budynków nie tylko w Bukharze, ale w całym Uzbekistanie. Mauzoleum Ismail Samani jest budowlą z X wieku (905 r.) zbudowaną na cześć założyciela dynastii Samanidów. Jest to niewielki budynek w kształcie sześcianu z kopuła na dachu. Robi wrażenie. Drugiego podobnego do niego nie widzieliśmy. Jego mury 2 metrowej grubości pozwoliły mu się zachować przez 11 wieków praktycznie bez renowacji. Ma jeszcze jedną ciekawą cechę. Dzięki specyficznemu ułożeniu cegieł na zewnątrz budynku ściany wydają się zmieniać kolor w zależności od kąta padania światła.

Wracamy w kierunku centrum starego miasta. Po drodze mijamy twierdze Ark. do środka wejść nie można. Trwa chyba jakiś remont. Jej mury są bardzo podobne do murów wokół starego miasta w Khivie. Idziemy dalej. Mijamy bazar z dywanami. Niektóre z nich są naprawdę duże. Znów przechodzimy koło kompleksu Kalon i spotykamy gościa, który chce wymienić nam pieniądze. Pierwszy raz ma się to odbyć u cinkciarza w domu. Idziemy z nim, wchodzimy do środka, zdejmujemy buty co by nie pobrudzić wyłożonych na podłodze dywanów i jesteśmy poczęstowani herbatą. Koleś znika i idzie do kogoś kto ma przyjechać z pieniędzmi dla nas. Czekamy jakiś czas i też sobie idziemy, zniecierpliwieni. Pieniędzy nie wymieniamy. Po południu spotykamy go znowu i transakcja dochodzi do skutku. Tym razem na ulicy.

Na dziś mamy w planie jeszcze znaleźć Char Minar. Jest mały, fotogeniczny budynek z czterema wieżyczkami (nie minaretami) będący kiedyś bramą do nie istniejącej już medresy. Jest on bardzo oryginalny w porównaniu zresztą tutejszej architektury. Idziemy na jedzonko. Plov, zupa z ciecierzycą i jakieś klopsy mielone z ziemniakami. Klopsy są naprawdę podłe. Jesteśmy trochę rozczarowani tutejszą kuchnią ogólnie mówiąc. Za to chleb mają wypasiony. Wracamy do naszego hoteliku zaopatrzeni w odkażacz:) żeby lepiej strawić ostatni posiłek. Spotykamy tam Jacka z Warszawy, który zwiedziwszy Uzbekistan jedzie do Kirgistanu gdzie chce kupić konia, pośmigać nim 4 tygodnie po czym go sprzedać. Niezły plan.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
lasoccy
lasoccy - 2012-09-27 16:15
Mielonego to boimy się zjeść w Polsce. Odważni jesteście :))) No chyba że chodzi o pretekst do odkażania..... :))
 
mirka66
mirka66 - 2012-10-02 10:14
Sliczne mozaiki i budowle.
Mialam kiedys tam jechac z PTTK.Ale niestety nie wyszlo.Szkoda.
 
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 47 wpisów47 22 komentarze22 289 zdjęć289 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
07.09.2012 - 02.10.2012
 
 
25.10.2011 - 30.10.2011